Czytaj artykuł:
Stalking w erze cyfrowej to zjawisko, które zyskuje na popularności w niepokojącym tempie. W Polsce, jeden przypadek w szczególności przyciąga uwagę – tajemniczy „stalker z Tindera”.
Ofiary i ich historie
Jagoda poznała go kilkanaście lat temu. Był opiekuńczy i wydawało się, że jest idealnym partnerem. Niestety, zorientowała się, że ma on już rodzinę. Marta, kolejna ofiara, spotykała się z nim w luksusowych restauracjach. Obiecywał jej pomoc w trudnej sytuacji małżeńskiej, ale w rzeczywistości próbował wyłudzić od niej pieniądze. Karolina, kolejna kobieta w jego sieci, była zaskoczona jego znajomościami i dowcipem, ale szybko zorientowała się, że coś jest nie tak.
Metody działania
Co najbardziej niepokojące, „stalker z Tindera” działa na dużą skalę. Jego metody są tak wyrafinowane, że nawet prywatni detektywi mają problem z namierzeniem go. To pokazuje, jak poważny jest to problem i jak trudno jest się przed nim bronić.
Manipulacje i oszustwa
Karolina szybko dała mu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Nie jej typ. Ale się zakumplowali. On pokazywał jej zdjęcia kobiet, z którymi się spotykał. Ładne, bogate, Karolina nie rozumiała, co w nim widzą. Przesiadywał u niej całymi dniami. Kosił trawę, żarówkę wymienił, dokręcił baterię, wszystkie rzeczy, na które Karolinie, samotnej matce, nie starczało czasu.
Finansowe wykorzystanie
Opowiadał, że ma firmę budowlaną i robi autostrady. Skarżył się na kłopoty przez pandemię. Chciał pożyczyć pieniądze, powiedziała, że najwięcej może tysiąc złotych. Spóźnił się kilka dni, ale oddał. Sama miała wtedy zamieszanie w firmie. On proponował pomoc, chwalił się kontaktami, że materiały taniej załatwi. We wszystkim chciał uczestniczyć.
Uwaga na oszustów
Jeżeli korzystasz z platform randkowych, bądź na baczności. „Stalker z Tindera” to tylko jeden z wielu, którzy wykorzystują zaawansowane metody manipulacji i oszustwa. Zawsze weryfikuj informacje i nie ufaj nikomu zbyt łatwo.