Czytaj artykuł:
W najnowszym rozwoju sprawy „stalkera z Tindera”, prokuratura w Oławie postawiła mu zarzuty dotyczące gróźb karalnych. Do tego nałożono na niego dozór policyjny i zakaz zbliżania się do jednej z ofiar.
Zarzuty i dozór policyjny
Prokuratura w Oławie przesłała do sądu pierwszy akt oskarżenia przeciwko Robertowi. Dotyczy on gróźb karalnych o charakterze ciągłym. Grozi za to do dwóch lat więzienia. Robert usłyszał także zarzuty za napaść na Katarzynę, zabranie jej telefonu i nielegalne jego użytkowanie.
Manipulacje i groźby
Robert, znany jako „stalker z Tindera”, wykorzystywał swoje zdolności manipulacyjne, by zyskać zaufanie ofiar. Wybierał kobiety zwykle po rozwodzie albo w innej trudnej sytuacji. Gdy zdobył ich zaufanie, łatwo wdawał się w awantury, był zazdrosny i zaborczy.
Skala oszustw
W sumie Grzegorz i Katarzyna założyli przeciwko Robertowi kilka spraw w prokuraturach we Wrocławiu i Oławie o stalking, groźby i kradzieże. Zeznania zdecydowało się złożyć także kilka innych kobiet, które zostały przez niego skrzywdzone.
Ofiary w obawie
Robert dostał zakaz zbliżania się na 50 metrów do jednej z kobiet i jej syna. Karolina, której ten zakaz dotyczy, zaczęła w pewnym momencie wzbudzać niepokój, bo Robert pokazywał jej nagrania w kompromitujących sytuacjach. Gdy dowiedział się, że Karolina przeciwko niemu zeznaje, zaczął jej grozić.