„Chwilę później zaczęła oddychać głębiej. Przed oczami miała wspomnienia z imprezy, które szybko się urwały. Jej ciało zapadało się w materac. Nastała cisza. Szum w uszach znikał. Gdy tylko Monika znalazła się na krawędzi snu, poczuła ucisk. Jakby… dotyk. Z początku uznała to za sen, ale w ciągu kilku sekund zrozumiała, że ktoś zaciska dłoń na jej piersi, sprawiając coraz większy ból. Otworzyła szeroko oczy, wciąż zamroczona alkoholem. Zobaczyła nad sobą ludzką sylwetkę. Jej zmęczony organizm doszedł do siebie na tyle, że dotarło do niej, iż ma w domu intruza. Ręka mężczyzny przeniosła się z piersi na jej szyję. Chwilę później dołączyła do niej druga i Monika poczuła mocny ucisk. O ironio, brak powierza ją oprzytomnił. – Gdzieś ty, kur*, była!? – huknął …” – „RAK. Psy szczekają, karawana jedzie dalej”